piątek, 30 listopada 2012

Koniec listopada

Kilka ostatnich dni to istna karuzela wydarzeń, uczuć i nastrojów. Począwszy od ogromnej radości doprawionej lekkim nie dowierzaniem i powątpiewaniem we własne umiejętności (z perspektywy minionego tygodnia zupełnie nieuzasadnione) po lęk o przyszłość i wiarę w ludzi oraz ich człowieczeństwo ( z małymi wyjątkami).
Zastanawiałam się nawet nad pisaniem jeszcze jednego bloga, takiego bardziej osobistego ale odpuściłam sobie gdyż brakuje mi czasu i nie bardzo lubię opisywać ważne dla mnie osoby bez ich wiedzy, nie koniecznie zgody. Mogę przecież tutaj o czymś, czy kimś wspomnieć tak jak do tej pory.
Nadal walczę z nagromadzonymi zaległościami w wielu sferach życia. muszę się z nimi uporać jak najszybciej, żeby mieć więcej czasu dla bliskich, tych będących bardzo blisko jeśli idzie o odległość fizyczną ale i tych bliskich memu sercu chociaż są bardzo daleko.
Bardzo potrzebuję wsparcia i mam je w miłych słowach i gestach bliskich. Czekam tylko na wymarzony cud i wierzę, że skoro już raz się wydarzył to prędzej czy później powtórzy się (wolałabym prędzej). Myślę, że mam za co dziękować i czuć wdzięczność. Więc żyję nadzieją i tęsknię za szczęściem.
Potrzebuję tylko trochę więcej czasu i siły. Powalczę jeszcze trochę.
Może następnym razem będę miała więcej czasu na pisanie i więcej odwagi na otwarcie się.
Do zobaczenia.

poniedziałek, 19 listopada 2012

I na dodatek.

Zrobiłam sobie album na "scrapy" i już jest gotowy. Czekam tylko na dostawę resztek tapet żeby go okleić i upiększyć, bo chwilowo jest szaro-bury i z resztkami napisów producenta wacików :). Przecież każda kobieta ich potrzebuje do demakijażu, zmywania paznokci, innych zabiegów kosmetycznych no i oczywiście do tworzenia zupełnie nowych przedmiotów niekoniecznie arcydzieł na skalę światową. wkrótce wrzucę wizualne dowody w postaci zdjęć.
Pozdrawiam.

Co za poniedziałek.

Z samego rana dostałam telefon: "Pani Małgosiu myślimy o Pani. Zapraszamy na spotkanie w sprawie pracy".
Oczywiście pobiegłam ile sił w nogach i udało się. Jestem po wstępnej rozmowie, jutro idę na badania i do pracy :) :) :) :) :). Do tego niedzielne posiedzenie w przedszkolu też zaliczone. Mój Michał pomimo swojego jakże imponującego wieku niespełna jedenastu miesięcy, pracował aż dziewięć godzin. Był bardzo wydajny,
Ani "rodzina" potwierdziła jej wybór a więc zaczynamy pakować walizki i oczywiście robimy zapas chusteczek na styczeń.
Może też uda się trochę poprawić wyniki AVON. Postaramy się.
Drugi Elmo powoli nabiera wyglądu ale naprawdę bardzo powoli. Za to daleko w tyle jestem z pisaniem prac i muszę to zmienić. Czekam też na wyniki wyzwania Kwiatu Dolnośląskiego, będą za kilka dni. A poza tym dziś miałam niezły maraton i czuję to w nogach: biegiem do super szewca, stamtąd do AVON, następnie do ASP, do sklepu niemieckich bajerów, rundka po parku, rozniosłam katalogi i zebrałam kilka pieczątek a wieczorem mini spa i pranie. Przydałoby się kilka godzin ekstra ale nie ma na co liczyć tylko się streszczać.
Dodam tylko, że nadal czekam na rozwój sytuacji spotkaniowych bo jak dla mnie to historia zatacza koło i jest dość bliska zamknięcia kręgu. Poczekam, cierpliwie poczekam.
Do zobaczenia i trzymajcie kciuki.

sobota, 17 listopada 2012

Uff.

Udało się. Zrobiłam obiecane zdjęcia ale chociaż aparat nie najgorszy to fotograf do bani więc jakość zdjęć nie jest powalająca. Mam tyko nadzieję, że dość dobrze widać słoneczny blask tej pracy. A oto i samo dzieło w pełnej okazałości.




Najjaśniejszy promień słońca.
 Teraz spróbuję udostępnić pracę na wyzwanie Kwiatu Dolnośląskiego (http://www.kwiatdolnoslaski.pl/2012/11/scrap-9-tyle-sonca.html). Obawiam się tylko, że to mi zajmie pół życia, a mam kilka innych rzeczy jeszcze do zrobienia. Drugi Elmo już ma kontury i czekają prace do napisania. A więc nie przedłużam tylko biorę się za te "rogi".


piątek, 16 listopada 2012

LO

Postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu Kwiatu Dolnośląskiego "Tyle słońca".
Robię to pierwszy raz więc jestem ciekawa czy sobie poradzę. W razie kłopotów będę prosić o pomoc. Może jakaś dobra dusza mi pomoże i się uda. Praca już zrobiona tylko trzeba ją ładnie sfotografować i zgłosić na wyzwanie zgodnie z obowiązującymi zasadami ale nad tym popracuję już jutro (raczej dziś, tylko później :)). A teraz do spania i kolorowych snów. Mam nadzieję, że będą kolorowe, gdyż chwilę temu wypaliło się kadzidełko, a wyczytałam gdzieś, że kwiatowe zapachy w sypialni sprawiają, że śnimy ładniejsze sny. Sprawdzę czy to działa. Dobranoc.

środa, 14 listopada 2012

Koło fortuny

Pomimo złych lub niepomyślnych zdarzeń zdarzają się też te miłe i dobre. Dziś moja córka otrzymała wiadomość od potencjalnej rodziny z programu Au Pair. I dziś jest dr. House na AXN ten facet jest nie do przebicia.
Brakuje tylko żebym dostała pracę. Najlepiej najlepszą, hi, hi, hi.

wtorek, 13 listopada 2012

Jest i Elmo

Jak wspominałam Elmo już jest. A to kilka ujęć z jego historii powstawania


Pierwsze koty za płoty

Trochę więcej barw

Jeszcze tylko fragment tła.

W całej okazałości.
Jest też kilka małych prac np.: bazy do zakładek.











Wzory zaprojektowałam sama w przypływie weny twórczej. Zobaczymy za jakiś czas efekty końcowe i wtedy się nimi pozachwycam :).
Do zobaczenia niebawem.

Niebawem Elmo, a tym czasem...

Wydarzenia ostatnich dni sprawiły, że jednocześnie jestem załamana i pełna nadziei. Widocznie w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Jedne wydarzenia pociągają za sobą kolejne, tylko czy ten łańcuszek ma jakieś zakończenie i czy będzie ono dobrym zakończeniem? Mam nadzieję, że tak bo czy jestem w stanie wytrzymać inne? Czy sama wiara wystarczy?
 Poczekam.

A z historii robótkowych to Elmo już prawie skończony ale już muszę myśleć o rozpoczęciu następnego dla kolejnego wielbiciela stworów z Ulicy Sezamkowej. Może wieczorem uda się wrzucić zdjęcia.

piątek, 9 listopada 2012

Listopadowo.
Od kilku dni dzieją się dziwne rzeczy, których w najśmielszych snach bym się nie spodziewała. Zaprzątają moje myśli i odciągają od bieżących spraw. Na dalszy plan zepchnęłam to co powinnam zrobić i dlatego zaległości się mnożą. Muszę się wziąć za siebie tylko jak to zrobić kiedy myśli nieustannie krążą wokół spełniających się przeczuć i wyśnionych wydarzeń. Jak nauczyć się je odczytywać poprawnie tak żeby pomagać innym w omijaniu złych ścieżek. Coraz częściej myślę, że tak naprawdę nikt nie jest kowalem swojego losu, co w gwiazdach czy też na innych tablicach zapisane, wydarzyć się musi. Ludzkie losy są ze sobą tak splątane, że żadna siła tego nie zmieni.
Spotkali się ze sobą po tylu latach.
Jak tu nie wierzyć?
Zobaczymy co będzie dalej, czy rozmowa coś zmieni, czy też nie? A jeśli zmieni to czy na lepsze?

W bardo krótkich chwilach kiedy próbuję się skupić i uciec od tych myśli, staram się nadrobić zaległości ale  z marnym skutkiem. Trochę wyszywam, trochę sprzątam, trochę się uczę ale wszystko trochę za mało.

Niebawem pokażę ELMO dla mojego Michałka, którego trochę wyszywam.
Do zobaczenia wkrótce.