Po dość długiej nieobecności spróbuję trochę nadgonić zaległości, chociaż z pewnością wszystkiego nie nadrobię.
Nadal czekamy na wyniki z matur Darii, Michał trochę lepiej znosi wiosenne pylenia i tak szybko "dorasta", że aż nie do pojęcia kiedy ten czas tak mija: tik-tak, tik-tak, tik-tak.
Zaczyna rozmawiać z nami jeszcze w swoim języku ale coraz więcej zaczyna powtarzać i odpowiadać na pytania jak robi kotek i tym podobne stwory (ku pamięci: wrona, kurczak, żaba, konik, krowa) a dla zainteresowanych uhyu to tramwaj:). Umie też pogrozić palcem chociaż niezupełnie, i bawi się w "nie ma Michała....", kręci się i tańczy a nawet podśpiewuje.
Ania bez zmian no chociaż pojazd zmieniła i jeździ chwilowo Lincolnem.
Sesja jest bezlitosnym elementem i mści się teraz za każde opóźnienie i niedociągnięcie, trzeba podwoić wysiłki żeby jej sprostać. Tym bardziej, że najbliższy wolny dzień przewiduję dopiero 13 lipca i dopiero wtedy trochę odetchnę.
A tym czasem opowiem o tym co było i uzupełnię co się da.
Do relacji z wyjazdu do Krakowa dorzucam fotkę być może nie najlepszej jakości ale za to z jaką postacią:
Kolejne ważne dla mnie wydarzenie to wyjazd z wspólpracownikami do Świeradowa Zdrój na kilka dni tj. od 30.05 do 02.06 2013. Było bardzo miło i fajnie, dużo zwiedziłam i zobaczyłam wiele miejsc dzięki uprzejmości innych wypoczywających. Zdjęcia z wyjazdu umieszczę jak tylko będę mogła. Polecam zobaczyć zamek w Świeciu, który kupili miłośnicy starych miejsc i sami go odbudowują. Bardzo ciekawe miejsce i ludzie oddani swojej pasji. Zamek Czocha w Leśnej i ruiny w Proszówce też robią wrażenie. Polecam szczególnie widok z ruin w Proszówce jest nie do opisania. Kiedy nie zwiedzałam to starałam się robić coś co sprawia radość, więc trochę odpoczywałam, trochę szydełkowałam i czytałam ale najważniejsze było pójście do lasu. Próbowałam wejść na Sępią Górę szlakiem na przełaj przez las lecz pogoda mnie zmusiła do powrotu tak, że nie weszłam na szczyt ale już samo wejście do lasu było cudowne. Podczas spacerów na które wychodziłam pomimo deszczowej pogody podpatrzyłam cudeńka, które przedstawiam:
Stara kanka przerobiona na skrzynkę na listy. |
Przed każdym domkiem siedzi ptaszek. |
Z innej beczki, to ktoś kupił firanę, którą zrobiłam jakiś czas temu. Czyli to co robię może się podobać. Wreszcie będę mogła prawie na bieżąco dokumentować swoje prace ponieważ kupiłam aparat. Co prawda jako prezent dla Darii ale mam pozwolenie na jego używanie:). Tak więc trochę więcej będę wszystkich męczyć swoimi zdjęciami tzn. swoich prac.
Na dziś już dość bo tik-tak, tik-tak i brakuje kilku godzin na dobę. Chciałoby się więcej pisać, więcej zrobić, więcej czasu z dziećmi spędzić a przecież trzeba się jeszcze pouczyć. I czasem pospać.
Miłego odpoczynku i być może do jutra jeśli czas pozwoli, tik-tak, tik-tak, tik-tak.
Znam ludzi z zamku w Świeciu. Rzeczywiście są fantastyczni, tzw. pozytywnie zakręceni.
OdpowiedzUsuńNajeździłaś się , nazwiedzałaś. A ja tego pana skądś znam.
OdpowiedzUsuń