Listopad jest za krótki. Czas tak pędzi, że nawet nie wiem kiedy mija dzień za dniem. Pewnie dlatego, że od początku miesiąca bardzo intensywnie dzieją się wszystkie ważne sprawy a do tego nawał osobistych wyzwań. Pierwszy weekend to oczywiście Święto zmarłych a zaraz potem dwudniowe Jesienne Warsztaty Craftowe Kwiatu Dolnośląskiego.
Kilka dni później przyleciała Ania i dziesięć dni przeleciało jak z bicza trzasnął. Moje dziecko przywiozło sporo zdjęć i opowieści i całą furę przydasi i innych drogocennych skarbów do rękodzieła. Zdjęcia dodam wkrótce bo muszę je pozgrywać a mój główny "ściągacz" czyli Sebastian nawalił.
Oczywiście zrobiłam we współpracy z dziećmi zaproszenia na ślub i też teraz ich nie pokażę.
Nadrobiłam trochę zaległości "pisarskich" czyli napisałam kilka prac zaliczeniowych do szkoły i podziergałam odrobinę.
Teraz proszę o podziwianie mojego Kurczaka-Michała w przepięknym kapeluszu. Kapelusz ma być kowbojski bo taki miał pan w telewizji ale w domu gdzie panują kobiety był tylko taki:
No prawie jak prawdziwy kowboj, prawda? Przez chwilę była całkiem fajna zabawa w przymierzanie wszystkich czapek i nazywanie ich kapeluszami:). Mój mądry chłopczyk.
Jaki słodziak! Mina bardzo skupiona - w końcu mieć kapelusz na głowie to poważna sprawa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie.