Korzystając z okazji (wybitnie niespotykanej) "włamałam" się tu i postanawiam siać zamęt.
Babcia PiGosia obija się niesamowicie w kwestii blogowania, więc postanowiłam nieco nadrobić jej zaległości.
Tak więc, ostatnie dwa tygodnie zleciały niesamowicie szybko, dopiero co wracałyśmy Z LOTNISKA, a już musimy wracać NA LOTNISKO.
Prawie wszystkie plany zrealizowane:
-suknia;
-NEW YORK CITY;
-jakieś okoliczne rozjazdy, itp.
Zabrakło tylko czasu na solidną labę.
Mimo wszystko warto było, choć na moment, odmienić trochę tę naszą/moją rutynę!
Fotorelacja poniżej ;) (niezbyt chronologicznie, ale co tam)
/aniSówka
Widać, że świetnie się bawiłyście... i przy okazji narobiłyście sporo świetnych zdjęć do oscrapowania. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do pójścia w ślady mamy i zrobienia albumiku z Waszego wspólnego zwiedzania Ameryki albo może po Twoim powrocie do Polski zrobicie taki razem... ;)
I "włamuj się" częściej na bloga albo chociaż motywuj Gosię do częstszego pisania!
I tylko nie rozumiem, dlaczego Gosia wraca i nie chce zwiedzać jeszcze wiele takich wspaniałych miejsc
OdpowiedzUsuńAle Wam fajnie!
OdpowiedzUsuń