Jak tu czynić plany kiedy wyżej wymieniona Fortuna ma swoje, które zupełnie nie pokrywają się z naszymi. Ledwie zaczęłam odbijać się od dna a już osiadam na mieliźnie. Jak tylko opłaciłam OC i zrobiłam przegląd auta rozbiłam je jadąc 30 km na godzinę. Wpadłam w poślizg i niestety zatrzymałam się na dwóch innych autach. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało, jedyny uszczerbek na zdrowiu to niewielki siniak na kolanie. Za to trzy auta są uszkodzone. Komentarz mojej koleżanki brzmiał " I dlatego nie wolno jeździć po woli". Trochę wcześniej miałam cyrk z ulatniającym się gazem i usuwaniem tej niebezpiecznej sytuacji oczywiście trochę to kosztowało nerwów i pieniędzy, których nie mam i długo nie będę miała. Jednak najbardziej smutna była śmierć dziadka Sebastiana. Całkiem młody człowiek 67 letni (notabene wiek emerytalny) został pokonany przez chorobę, a przez całe życie był niezależny, wspierał innych, służył pomocą i nigdy nie chciał jej od innych. Przykre to, że odchodzą Ci którzy mogliby jeszcze wiele dobrego zrobić. Więc może żeby nie popadać w te smutne tony to wspominajmy zmarłych z ich dobrej strony, anegdoty i sytuacje, które nie muszą wpędzać w przygnębienie a wręcz powinny rozweselać wspomnienia, może nawet rozbawiać.
Sytuacji z cyklu radosne to impreza niespodzianka mojej mamy z okazji 60-tych urodzin. Goście dopisali, nikt nas nie sprzedał i nie wygadał się mamie. Zaskoczenie mamy nieocenione. Zabawa była przednia, humory dopisywały, były tańce i śpiewy, dużo śmiechu i jeszcze więcej pyszności autorstwa moich sióstr. Będzie co wspominać przez najbliższe lata.
Kuchenka od koleżanki Eli to wspaniały prezent. Garnki na palnikach stoją prosto juhu. Nic się nie wylewa i można trochę bezpieczniej pichcić. Piekarnik działa co zostało sprawdzone w dwójnasób. Było podgrzewane w nim jedzenie z imprezy i zostało upieczone ciasto "Murzynek" w dość krótkim czasie i to bez przypalania i zakalca. Hura będzie można czasem coś upiec bez wstydu.
Może na poprawę humorów wyczarujemy jakieś ciasteczka czy pierniczki.
Nadrobiłam też trochę spraw domowych ale przyznaję uczciwie, że mogłam więcej zdziałać tylko te niefortunne przypadki trochę mnie zniechęcały. Zostało jeszcze sporo do odrobienia w tej kwestii no i oczywiście sprawy "szkolno - naukowe" kują mnie w oczy, ręce, psychikę i sumienie.
Ania jest coraz bliżej wylotu dosłownie i w przenośni.
Michał jest przeziębiony i bardzo to wszystkich męczy. ZDROWIEJ SZYBCIUTKO.
Święta już za kilka dni więc z tej okazji wypowiem życzenie: Żeby wreszcie wszystko się poukładało, wszystkie sprawy zakończyły się sukcesem, Zdrowie wszystkim dopisywało, a życie wreszcie sprawiałoby radość. Jednym słowem życzę sobie niekończącego się pasma sukcesów, miłych niespodzianek i samych radości.
Może do tej listy jutro też coś dopiszę np w stylu: "fury pieniędzy" a tym czasem mocy przybywaj i nie opuszczaj mnie.
A szanowna Fortuno powstrzymaj swoje zapędy wykończenia mnie i daj chociaż odrobinę wytchnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz